Wywiad z mistrzem Qigong Francesco Garripoli

 

 

 

Jesteśmy zmieniającą się świadomością…”                                                                                                                       

Poniższy wywiad jest kontynuacją artykułu „Qigong jednoczy ciało i umysł”, który został opublikowany w nr 6/2016  miesięcznika „Czwarty wymiar”. Powstał w trakcie przygotowań do warsztatów Qigong prowadzonych przez Francesca Garri Garripoli w Warszawie w 2016 roku.

Magda Ratajczyk:  Dzień dobry Francesco. Jesteśmy niezmiernie wdzięczni, że po raz kolejny przyjedziesz do Polski, aby poprowadzić warsztaty Qigong.

Francesco Garri Garripoli:  Przyjazd do Polski jest dla mnie wielką radością i zaszczytem. Bardzo mnie cieszy każdy kolejny powrót i coraz bardziej doceniam ten kraj i ludzi. Za to właśnie kocham Polskę. Będąc Włochem widzę, że mamy naprawdę wiele wspólnego.

M.R.: Czym dla Ciebie jest Qigong?

F.G.: Pozornie Qigong to wywodząca się ze starożytnych Chin praktyka ruchu, oddechu i pracy z umysłem. Ale im dłużej ćwiczę ten prosty system, tym bardziej zdaję sobie sprawę, że jest on niezbędny, aby każdy z nas pozostawał w zdrowiu, mógł zarządzać stresem oraz odkrywał własny potencjał.

M.R.: Dlaczego zacząłeś praktykować Qigong?

F.G.: Jako student medycyny zawsze zadawałem wykładowcom podstawowe pytanie dlaczego ludzie chorują i jak możemy nauczyć się leczyć samego siebie. W latach 70-tych na uniwersytecie medycznym uczono „mechanicznych” technik leczenia połamanych i chorych ciał oraz oferowano jedynie metody zmniejszające objawy choroby. Intuicyjnie wiedziałem, że ludzie są kimś więcej niż tylko ciałem i emocjami. Na szczęście spotkałem wtedy 81-letniego Mistrza, który otworzył mój młody umysł i nauczył mnie starożytnych technik, które są stosowane do dnia dzisiejszego.

M.R.: Masz na myśli Mistrza Duana Zhiliang?

F.G.: Tak. Jestem szczęśliwy, że mogłem uczyć się u tylu starszych Mistrzów. Ten 81-letni nauczyciel w połowie lat 70-tych stał się dla mnie prawdziwym „mostem” pomiędzy medycyną zachodnią a wschodnim uzdrawianiem. Był medykiem przeszkolonym na Zachodzie, a także psychiatrą, który studiował w Europie z Zygmuntem Freudem i Carlem Jungiem. Zrozumienie zachodniej medycyny i psychiatrii pomogło mu pokazać mi z perspektywy Buddyjskiego Zen, jak połączenie tych wszystkich elementów wpływa na uzdrowienie i osobistą transformację.

M.R.: Gdzie jeszcze uczyłeś się uzdrawiania i Qigong?

F.G.: Sztuki uzdrawiania energią uczyłem się w latach 70-tych u nauczyciela na Hawajach, na wyspie Oahu. Ten doktor miał swoją klinikę w starej willi tuż przy plaży, która w XIX wieku była letnim domem hawajskiej królowej Lili’uokalani. Energia była niesamowita. Przyjeżdżali tam pacjenci z całego świata, a ja miałem okazję widzieć jak uzdrawiano dolegliwości począwszy od nowotworów aż do zaburzeń emocjonalnych. Widziałem, jak wszystko mogło być pozytywnie zmienione jedynie przy wykorzystaniu energii i bezpośrednim zaangażowaniu pacjentów w ten proces. To był klucz. Po wielu latach nauki u tego uzdrowiciela studiowałem także u wielu innych nauczycieli, którzy byli nastawieni na Qigong medyczny (zamiast na sztuki walki i inne konkurencyjne formy). W Chinach lata nauki z Mistrzami Duan Zhiliang i Wan Sujian pomogły mi w doskonaleniu skupienia na medycznych aspektach uzdrawiania energią oraz na ważnej roli, jaką nasze własne Yi oraz możliwości umysłu i wizualizacja odgrywają w inicjacji i osobistej transformacji.

M.R.: Jaka jest różnica między Tai Chi i Qigong?

F.G.: To jest dobre pytanie, ponieważ ludzie często to mylą. Tai Chi jest w rzeczywistości szczególną formą Qigong. Istnieje tysiące form Qigong, które ewoluowały na przestrzeni tysięcy lat od czasów starożytnych. Czasami znaczące rodziny chciały mieć swój własny styl ćwiczeń i Tai Chi ujawniło się może 300-800 lat temu. Istnieje wiele różnych form ruchowych Tai Chi wywodzących się z pięciu głównych tradycyjnych szkół, niektóre z nich ukierunkowane są na sztuki walki i rywalizację. To są dobre ćwiczenia ruchowe, ale uważam, że są bardziej skoncentrowane na precyzji ruchów fizycznych, a mniej na uzdrawiającej pracy z energią Qi. Korzenie starożytnego Qigong wskazują na czas, kiedy słowa Xu Lian i Dao Yin używane były do opisania łagodnych ćwiczeń umysłu i ciała, angażujących wykorzystanie oddechu i umysłu w celu dotarcia do naszej wewnętrznej mocy.

M.R.: Od wielu lat prowadzone są badania potwierdzające pozytywne efekty zdrowotne praktyki Qigong. Jak wpływa on na zdrowie, profilaktykę i aktywne starzenie się?

F.G.: Jako przewodniczący non-profit Instytutu Qigong cieszę się, że w naszej bezpłatnej bazie danych mamy ponad 10.000 dowodów potwierdzających, że Qigong przynosi korzyści dla zdrowia ciała i umysłu. To jest bardzo ważne, bo kiedy zrozumiemy, że myśli i emocje mają wpływ na nasze zdrowie, to zdobędziemy jedno z najpotężniejszych narzędzi uzdrawiania. To nie zawsze jest proste, ale poprzez delikatną praktykę Qigong możemy doprowadzić nasze ciało, umysł i emocje do harmonii. To nie jest takie trudne, jak myślimy. Zwykle mamy dużo złych nawyków, które kumulują się w naszym życiu. A dobrym nawykiem może stać się dla nas kilka minut praktyki Qigong każdego dnia i zaczniemy wtedy dostrzegać wiele korzyści. Wystarczy prosta praktyka kilku ruchów, aby wyzwolić w organiźmie naturalną odpowiedź immunologiczną i naturalne mechanizmy naprawcze komórek. Wszyscy się z tym rodzimy, tylko zapominamy jak wykorzystywać ten potencjał. We wrześniu będę prowadził w Chinach grupę praktykującą Qigong i będziemy uczyć się od mojego starszego nauczyciela katolika, który ma obecnie 114 lat.

M.R.: Tak więc niezależnie od tego, co nam dolega, praktyka Qigong może być skutecznym sposobem na zdrowie?

F.G.: Tak, to wydaje się bardzo prawdziwe. W ciągu 40 lat studiów widziałem na tej drodze szeroki zakres objawów i chorób, które zostały przetransformowane dzięki Qigong. Używam tu słowa „przetransformowane” dzięki Qigong, ponieważ nie chodzi tu o „naprawianie” czegoś „zepsutego”. Dzięki tej praktyce uczymy się patrzeć na siebie w nowy sposób i zdać sobie sprawę, że jesteśmy „całkiem” doskonali. Jednak w różnych momentach podróży przez życie nasza energia ulega dysharmonii. Może to się przejawić jako zablokowanie lub zastój. Wszyscy intuicyjnie wiemy, kiedy nasza energia nie jest w harmonii. Jeśli zbyt długo jesteśmy poza stanem harmonii zaczynają pojawiać się symptomy. A jeszcze dłuższe przebywanie w stanie dysharmonii powoduje, że objawy stają się silniejsze i zaczyna ujawniać się stan chorobowy. Qigong uczy nas bycia wrażliwym na obserwowanie stanu dysharmonii, kiedy jest on jeszcze łatwy do cofnięcia. Jest to podstawą medycyny prewencyjnej. Ale nawet jeśli jesteśmy już poza możliwością cofnięcia tej dysharmonii i mamy już jakiś stan chorobowy, praktyka Qigong nadal jest bardzo pomocna. Widziałem wiele osób, które miały rozpoznanie nowotworu, stwardnienia rozsianego lub innych chorób przewlekłych. Praktyka Qigong przyczyniła się u nich albo do cofnięcia się stanu chorobowego lub zdrowego życia, mimo że lekarze nadal potwierdzają w ich badaniach krwi obecność markerów.

M.R.: Czy w Twoim życiu Qigong okazał się skuteczną formą terapii?

F.G.: Myślę, że aby być w czymś biegłym trzeba samemu tego doświadczyć. Jeśli nie, to wszystko jest tylko teorią i słowami. Pod tym względem jestem staroświecki i tradycyjny. Każdy z nauczycieli, u których się uczyłem miał swoje osobiste doświadczenia, które mógł zastosować dla swojego ciała, umysłu i ducha. W moim przypadku miało to miejsce po dwóch latach nauki u Mistrza na Hawajach. Miałem straszny wypadek samochodowy. Lekarze powiedzieli mi, że z połamanymi kostkami, stopami i kolanami już nigdy nie będę chodził. Dodatkowo moja głowa uderzyła w przednią szybę. Była to naprawdę wspaniała okazja, abym mógł przetestować wszystko to, czego się nauczyłem. Po 6-7 tygodniach mogłem opuścić szpital na wózku inwalidzkim z nogami w gipsie. Wiem, że to energetyczna praca i wsparcie tego nauczyciela trzymało mnie w pozytywnym nastawieniu i pozwoliło zobaczyć swoje ciało jako uzdrowione. Oczywiście przez kolejne lata miałem wiele innych doświadczeń z połamanymi kośćmi, alergią pokarmową, oparzeniami. Chyba jestem dość uparty i potrzebowałem dużo takich lekcji. Ale przy każdym wyzwaniu miałem możliwość, aby zastosować Qigong i osobiście zaobserwować, że: 1) możemy sami sprawić, że powrócimy do równowagi i 2) zawsze, cokolwiek by się działo, na naszą zmianę ma wpływ poziom mentalny, energetyczny i emocjonalny.

M.R.: Czy praktyka Qigong wpływa na zapobieganie i redukcję stresu?

F.G.: Ostatnie badanie finansowane przez Narodowy Instytut Zdrowia w Waszyngtonie pokazują, że ponad 70% wszystkich chorób związanych jest ze stresem. To może być dla nas oczywiste, ale potwierdzają to medyczne dowody. Praktyka Qigong polecana jest także przy problemach emocjonalnych i psychologicznych. Poprzez powolne i ukierunkowane ruchy naprawdę możemy pomóc w uspokojeniu naszej energii. Dodatkowo odpowiednie ćwiczenia regulują układ nerwowy, a ten z kolei harmonizuje system endokrynologiczny i równoważy nasze hormony, wzmacnia układ krążenia i serce oraz pomaga w detoksykacji i oczyszczaniu narządów wewnętrznych. Na poziomie nieświadomym stres komórkowy powoli i stopniowo wnika w ciało i przejawia się w postaci chorób. Qigong rozwiązuje tą sytuacje bardzo wcześnie, bo na poziomie komórkowym. Wtedy jeszcze stosunkowo łatwo można nim zarządzać. Właśnie dlatego Qigong jest fantastycznym narzędziem, które każdy może wykorzystać w profilaktyce zdrowotnej.

M.R.: Czyli stres to uwięzione i zablokowane w ciele emocje, które powodują zaburzenia na poziomie komórkowym oraz w przepływie Qi przez meridiany? W konsekwencji przyczynia się to do powstania dolegliwości i chorób?

F.G.: Tak, to jest dobry sposób, aby stres komórkowy rozumieć jako zablokowaną i zastałą energię umiejscowioną w tkankach, mięśniach i komórkach narządów. Z medycznego i biochemicznego punktu widzenia stres komórkowy pojawia się wtedy, gdy z różnych powodów zakłócony zostaje indywidualny proces metaboliczny lub skupiska komórek. Może to być z powodu złej dla nas diety, może to wynikać z toksyn w organiźmie pochodzących ze środowiska. Przyczyną może być również emocjonalny lub psychiczny stres, który wpływa na nasz układ hormonalny i zaburza jego równowagę. Kolejny poziom stresu komórkowego to dziedzina nauki zwana epigenetyką, w której widzimy naprężenia w jądrze obciążonych komórek w środowisku wokół DNA. Umiejscowione tutaj białko zakłóca ekspresję genu, a to może wpływać na wszystko, począwszy od hormonów aż do neurotransmiterów w mózgu. Nauka ta jest oparta na faktach, ale nie potrzebujemy się nad nią rozwodzić. Po prostu oddychajmy nią, uznajmy, że jest prawdą i róbmy to, co możemy zrobić. Czyli wykorzystujmy narzędzie jakim jest Qigong, aby zarządzać stresem i transformować go. Wiem o tym, że wszyscy jesteśmy do tego zdolni.

M.R.: Co powinniśmy sobie uświadomić, aby nasze lęki, smutek, złość i inne emocje nie wpływały negatywnie na nasze zdrowie?

F.G.: To jest znakomite pytanie i może być zaledwie dotknięte w tym wywiadzie i na weekendowym warsztacie. Dla mnie najważniejszą rzeczą do nauki jest to, że każdy z nas śni swój własny sen. Oznacza to, że nawet w najbardziej ekstremalnych sytuacjach, które wydają nam się niemożliwe i beznadziejne, mamy możliwość dokonania wyboru i zmiany w przepływie naszej energii. Może to być oczywiście bardzo trudne. Miałem wiele osobistych sytuacji, które wydawały się beznadziejne i oparte były na wyżej wymienionych emocjach przetrwania, które w stanie uśpienia przejęły kontrolę nad przepływem. Jest to wtedy, kiedy budzimy się i uświadamiamy sobie, że na pewnym poziomie jesteśmy we śmie na jawie. W tym momencie możemy nauczyć się wykorzystywać energię, która wyraża emocje w „stanie uśpienia” (kiedy jesteśmy rozbudzeni, ale nadal w stanie zdominowanej śpiącej świadomości) i zmienić ją na stan przebudzenia. Ta sama energia, która odgrywa rolę lęku, może zmienić się w intuicję. Każda emocja w stanie uśpienia ma swój stan przebudzenia i jest podstawą do prawdziwego i trwałego uzdrowienia.

M.R.: Qigong jednoczy nasze ciało, umysł i ducha. Czy praktyka Qigong może być drogą do połączenia z pierwotną  energią serca.?

F.G.: To jest pytanie o wielkiej mocy. W starożytnych Chinach energię Serca nazywano „Shen Qi” lub „Energią Ducha”. Wierzono, że Duch przebywa w Sercu. Używam słowa Serce przez duże „S”, ponieważ Serce w teorii Qigong jest czymś znacznie więcej niż pompującym mięśniem w klatce piersiowej. Jest to system, który oprócz tego organu obejmuje także układ krążenia, jelito cienkie i pole energetyczne „Wei Qi”, które jest wokół nas. Praktyka Qigong pomaga obudzić naszą intuicję, uaktywnia to co jest w nas naturalne. Kiedy pomyślimy o tym, jest to naprawdę bardzo logiczne. Stresujące i wciąż pędzące życie blokuje nasze ukryte zdolności, wyzwala natomiast surowy, zwierzęcy instynkt przetrwania. Praktyka Qigong przypomina, że nasz potencjał jest o wiele większy. Pomaga nam poczuć, że jesteśmy przebudzeni  w naszym śnie oraz że możemy pozytywnie wpływać na świat wokół nas dużo bardziej, niż możemy to sobie wyobrazić.

M.R.: Czyli praktyka Qigong może okazać się drogą powrotną do samego siebie?

F.G.: Tak, to jest dobry sposób na wyrażenia tego. Nasza autentyczna natura jest zadziwiająca i piękna, każdego z nas. Jest zwierciadłem naszej prawdziwej jaźni, która jest poza ciałem i umysłem. Gdy system uzdrawiania jakim jest Qigong, nauczany jest nie tylko jako pewna forma ruchu, może pomóc w powrocie do rdzenia, w którym znajduje się prawdziwa moc i radość. Nikt nie może zrobić tego za nas, to nasza osobista podróż i wszyscy jesteśmy w stanie ją podjąć. Tak jak w każdej podróży, zabawniej i łatwiej jest, kiedy podróżujemy z podobnie postrzegającymi duszami. Szczególnie z tymi, które były na tej ścieżce dłużej od nas i w łatwy sposób mogą dać nam wsparcie w przejściu tej drogi.

M.R.: Qigong może zmienić nasze życie?

F.G.: Wierzę, że jesteśmy tak „zaprojektowani”, by nieustannie się zmieniać. Błogosławieństwem jest nasze życie, nasze ciała i umysły, ale zgodnie z przeznaczeniem jesteśmy zmieniającą się świadomością. Jeśli przyjmiemy, że każdy dzień i każdy oddech w życiu jest okazją do poszerzania naszej nieskończonej natury… Takie myślenie może wydawać się trudne, gdy mamy tak wiele obaw o pieniądze, o rodziny i pracę, o współczesny świat. Ale to jest zawsze nasz wybór, jak chcemy rozwijać się z naszym śnie, w naszym życiu. Zaakceptować rzeczy takimi, jakimi są. Narzekanie, denerwowanie się… wiem, jak to jest w moim życiu. Kiedy cierpliwie i regularnie praktykujemy Qigong – proponuję każdego dnia, dzięki czemu można zharmonizować swoją Qi – zmiana przyjdzie sama, musi przyjść. Tak jak powiedział kiedyś starożytny grecki filozof Heraklit: „Jedyną stałą rzeczą jest zmiana.”

F.G.: Francesco, bardzo dziękuję za rozmowę. To wielki zaszczyt i przyjemność dla mnie. Zapraszamy na kolejne spotkania i warsztaty Qigong w Polsce.

M.R.: Bardzo dziękuję, dla mnie to także zaszczyt.

Copyright 2016© Magda Ratajczyk